wtorek, 5 lipca 2022

Recenzja: Deep Purple - "Fireball"

Okładka albumu "Fireball" zespołu Deep Purple

Czwarty album Deep Purple i pierwszy nagrany w nowym składzie natychmiast stał się hitem, a dzięki wpływowi jaki wywarł na muzykę przede wszystkim hard rockową i heavy metalową jest obecnie stawiany w ścisłej czołówce płyt rockowych wszechczasów. Zadanie aby nagrać równie wyśmienity album co poprzedni było niełatwe i faktycznie zespół nie podołał wyzwaniu, ale mimo to "Fireball" to album bardzo dobry i bardzo niedoceniany - w końcu nie tylko poprzednik ale i następca zyskały status kultowych.

Tak jak na "In Rock", tak i tu zaczynamy od energicznego kopniaka. Tytułowy "Fireball" to jeden z moich ulubionych utworów tego składu. Być może jest tak dzięki sekcji rytmicznej, która mocno wybija się tu naprzód. Słuchać też jak z pozostałymi członkami zespołu jeszcze bardziej zgrali się Roger Glover i Ian Gillan. Basista sporo do powiedzenia ma także w finałowym "No one Came", ale o każdym instrumentaliście można to powiedzieć w tej kompozycji, bo w części instrumentalnej każdy z nich pokazuje chociaż próbkę swoich umiejętności. Bardzo hard rockowo wypada też "The Mole", który jest dobry ale ma oklepany wstęp.

Faworytów na piątym albumie Deep Purple mam dwóch. Jest wyprzedzający swoje czasu pod względem brzmienia "Demon's Eye", a także "Fools" z fajnym organowym wstępem i początkowo łagodnej melodii i delikatnemu śpiewowi Gillana.

Słabiej wypada "No no no", który utrzymany jest w nieco blues-rockowej stylistyce, ale nie wyróżnia się niczym ciekawym. "Anyone's Daughter" za to najlepiej wypada do momentu zaostrzenia. Drugi z tych utworów średnio pasuje też do pozostałych utworów. Szkoda, że grupa nie umieściła na oryginalnym wydaniu "Strange Kind of Woman", które pojawiło się dopiero na reedycjach. Kompozycja ta bardzo by ubarwiła cały album swoim bardzo przebojowym charakterem i chwytliwymi zagrywkami instrumentalistów, a także bardzo udaną linią wokalną.

"Fireball" dziś nie jest ani tak popularne jak dwa sąsiadujące z nim albumy ani nie jest wymieniany przez innych wykonawców jako inspiracja - ci zwykle wskazują wspomnianą dwójkę lub w rzadszych przypadkach "Burn" nagrany już w innym składzie. I tym samym album ten można umieścić na jednej półce z innymi ciekawymi, ale cieszącymi się mniejszym uznaniem albumami kultowych grup, np "Houses of the Holy", "Born again", "Flying" ("UFO II"), czy "Lizard".

7/10

Lista utworów:

  1. Fireball
  2. No no no
  3. Demon's Eye
  4. Anyone's Daughter
  5. The Mole
  6. Fools
  7. No one Came

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz