środa, 16 listopada 2022

Recenzja: The Cure - "Three Imaginary Boys"

Okładka albumu "Three Imaginary Boys" zespołu The Cure

The Cure to zespół w pierwszej chwili kojarzący się mało wesołymi, gotyckimi utworami o raz bardziej, raz mniej depresyjnym nastroju. Jest to jeden z najbardziej wpływowych zespołów lat 80.. A jednak grupa zaczęła dosyć niepozornie, bo debiut Roberta Smitha i kolegów, to raczej mało się wyróżniający choć udany nowofalowy album będący zbiorem krótkich, melodyjnych i prostych kompozycji.

Przede wszystkim The Cure występuje tu jako trio, a na gitarze gra wokalista zespołu, Smith, który dostosowuje swoje partie do swoich dosyć przeciętnych zdolności instrumentalnych. I właśnie dzięki nie porywaniu się udawanie lepszego gitarzysty, album ten ma swój urok. Dzięki temu też w produkcji doceniona została sekcja rytmiczna, która gra już bardzo przyzwoicie.

Fanom bardziej przystępnej odmiany post punku na pewno przypadną do gustu takie chwytliwe piosenki jak mający w sobie nieco chłodu "10:15 Saturday Night", zachwycające świetnym basem "Grinding Halt", bardziej energiczny "Object" czy "Meat Hook" z momentami mniej typową linią wokalną Smitha.

Cały album prezentuje zresztą równy wysoki poziom i jedynie dwa utwory odstają od reszty na minus. Pierwszy to oparty co prawda na chwytliwym motywie, ale i tak jeden z mniej ciekawych "Subway Song". Drugi natomiast, to całkowicie zbędny, niespełna minutowy ukryty utwór "Subway Song".

Z tych wyróżniających się z kolei na plus należy wymienić spokojniejszy i jakby bardziej złożony "Another Day", bardzo fajne "Fire in Cairo", ponownie ponury utwór tytułowy i punkowe "It's not You" które może nie prezentuje niczego wybitnego ale mam słabość do tego energicznego i chwytliwego kawałka. "Accuracy" i "So What", a także przeróbka utworu Jimiego Hendrixa, "Foxy Lady" to też niezłe utwory ale nie dorównujące tym czterem wymienionym przed momentem kompozycjom.

Tak jak wspomniałem, debiut The Cure nie należy do najbardziej oryginalnych wydawnictw w tamtym okresie. Dopiero na kolejnych albumach grupa zaprezentuje swój inspirujący, ponury, gotycki styl, ale dla fanów grupy czy nowej fali albo pop rocka, krążek ten może być miłym albumem do posłuchania co jakiś czas.
Warto wspomnieć też, że poza Europą album ten ukazał się z inną okładką, nieco inną tracklistą oraz pod tytułem "Boys don't Cry". Z tą wersją także polecam się zapoznać, bo nie istnieje jeszcze wydanie zbierające utwory z obydwu edycji.

7/10

Lista utworów:
  1. 10:15 Saturday Night
  2. Accuracy
  3. Grinding Halt
  4. Another Day
  5. Object
  6. Subway Song
  7. Foxy Lady
  8. Meat Hook
  9. So What
  10. Fire in Cairo
  11. It's not You
  12. Three Imaginary Boys
  13. The Weedy Burton 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz