sobota, 11 czerwca 2022

Recenzja: Nick Drake - "Five leaves left"

 

Okładka albumu "Five leaves left" Nicka Drake'a

Nick Drake to dosyć ciekawa i tragiczna postać w historii muzyki. Żyjący zaledwie 26 lat brytyjski folkowy muzyk za życia nie osiągnął popularności, którą cieszy się obecnie (choć i nawet teraz nie cieszy się jakimś ogromnym uznaniem, szczególnie w naszym kraju). Winić za to można słabą promocję wydawnictw ale także rzadkie i krótkie występy muzyka na żywo. Czy to też wina menadżera albo wytwórni? Raczej nie. Dzisiaj wiadomo, że Nick Drake był bardzo nieśmiały i to do tego stopnia, że ponoć nawet w studiu nagrywał zwrócony w stronę ściany. W swoim krótkim, tragicznie przerwanym życiu (przedawkował antydepresanty) Drake zdążył jednak nagrać trzy, całkiem niezłe albumy.

Już na pierwszym z nich artysta daje się poznać jako utalentowany gitarzysta akustyczny i świetny wokalista obdarzony pięknym, ciepłym głosem. I to właśnie utwory, w których dominują te dwa elementy (wokal i gitara akustyczna) wypadają zdecydowanie najlepiej. W "Time Has told me" słychać pewne, delikatne naleciałości muzyki country, ale i tak jest to utwór bardzo fajny. Jeszcze lepiej wypadają dwa następujące po nim utwory: "River Man" ze świetnym akompaniamentem gitary akustycznej i posiadający genialne partie tego instrumentu 6minutowy "Three hours" będący najlepszym utworem na albumie. W przypadku tego pierwszego nagrania nieco odrzuca mnie partia wiolonczeli - nadaje niepotrzebnego podniosłego charakteru - jednak tutaj i tak pod względem jest nie najgorzej. W przeciwieństwie do utworów, gdzie sekcja smyczkowa wybija się na pierwszy plan, np w "Way to Blue" i "Fruit Tree", w których muzyk (lub producent) mocno zachłysnął się smyczkami.

Obok "River Man" partie instrumentów smyczkowych nie drażnią tak bardzo również w "Day is Done" z ładnym akustycznym wstępem oraz w "the Thoughts of Mary Jane" wzbogaconym niezłymi partiami fletu. W "'Cello song" za to skrzypce pełnią bardzo małą rolę i nawet nieźle urozmaicają cały i tak bardzo udany utwór.

Cały krążek psują natomiast dwa niepasujące do reszty kawałki: bardzo archaiczny "Saturday Sun" oraz "knajpiany" "Man in sheed" -nijakie zarówno jeśli chodzi o same kompozycje, jak i aranżację. W obu utworach jedyna rzecz na plus to wokal Nicka Drake'a.

Debiut brytyjskiego folkowego śpiewaka ukazał go jako świetnego muzyka i niezłego kompozytora. Nie ustrzegł się on jednak ewidentnych wpadek przy pisaniu melodii, jak i kiepskiego pomysłu na zaaranżowanie sekcji smyczkowej. Gdyby nie to, album niewiele ustępował by niektórym albumom takich folkowych gigantów jak Roy Harper i Bob Dylan, ostatecznie jednak około połowy płyty słucha się dosyć ciężko. Warto jednak zapoznać się z tą "lepszą" częścią płyty.

6/10

Lista utworów:

  1. Time Has told me
  2. River Man
  3. Three hours
  4. Way to blue
  5. Day is Done
  6. 'Cello song
  7. The thoughts of Mary Jane
  8. Man in sheed
  9. Fruit Tree
  10. Saturday Sun

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz