Po słabo przyjętym (słusznie) "45-89", Kult jeszcze raz zmienia nieco styl granej przez siebie muzyki i jeszcze w tym samym, 1991 roku nagrywa kolejny album. Niestety nie powraca do post punku (poza nielicznymi wyjątkami), z którego się wywodzi, lecz zaskakująco zaostrza swoje brzmienie, dzięki czemu muzyka na "Your Eyes" jest ciężka, hard rockowa, momentami brzmiąc jak cięższa wersja Deep Purple czy Uriah Heep. Jednak polskiej grupie zabrakło pomysłów na tak genialne kompozycje jak "July Morning" (którego koncertowa wersja znajduje się na "kasecie"), "Gypsy" czy "Speed King", czyli przykładowe utwory wspomnianych wyżej grup. Ale czy przypadkiem w 1991 roku, gdy na półki sklepowe trafiał "Black album" i "Nevermind", "organowy" hard rock nie był już przestarzały? Był, ale i tak fajnie mi się słucha tego albumu.
Istotną wadą albumu na pewno jest po raz kolejny praktycznie zerowy udział instrumentów dętych. Bardzo szkoda, bo wtedy kompozycje na piątym krążku zespołu być może byłyby jeszcze ciekawsze. Cieszy natomiast ogromny udział organów, których brzmienia jestem wielkim fanem. Jak duży wkład w opisywany krążek będą miały instrumenty klawiszowe obsługiwane tu przez Janusza Grudzińskiego i Krzysztofa Banasika słychać już od pierwszego na płycie, singlowego "Czterej głupcy". Bardzo fajny to numer, z prostą ale szybką grą perkusisty Mariusza Majewskiego oraz hard rockową gitarą. Jednak wyraźnie nie razi sobie tu wokalista zespołu, Kazik Staszewski, który nie nadąża za resztą muzyków. Lepiej radzi sobie z rapowaną linią wokalną w "Tata w Gestapo" o podobnym ciężarze, jednak dla mnie jest to utwór bardziej chwytliwy. Niepotrzebne jest dla mnie jednak nieoczekiwane zwolnienie. Szybka i ciężka gra muzyków powtarza się tu wielokrotnie, bo jeszcze w bardzo fajnej "Zgrozie", "Barrum" obdarzonym wielkim koncertowym potencjałem i bazujący na niemal metalowym riffie, anglojęzyczny "Medellin", który jednak nie prezentuje się zbyt dobrze, oraz w przyjemnym i prostym "Chodź z nami".
Ogromna ilość energii i duży ciężar wspomnianych kompozycji cieszy, jednak dobrze, że grupa postanowiła urozmaicić swój krążek też innymi propozycjami. Pierwszy oddech następuje przy piosence nr 4 czyli przy utworze pod tytułem "Marność". Jest to kompozycja oparta przede wszystkim na prostej grze gitary akustycznej, wzbogacona jednak partiami także gitary basowej i elektrycznej. Przy okazji zawiera jedną z ładniejszych (co nie znaczy, że faktycznie jakąś bardzo ładną) linię wokalną na całym albumie. Potem musimy przesłuchać kolejne trzy numery, by znowu odetchnąć. Tym razem przy singlowej i przebojowej "Paradzie wspomnień", która stała się chyba największym przebojem z "Your Eyes". Mnie jednak ten kawałek nie przekonuje, ale nie przeszkadza.
Wspomniana "Parada" rozpoczyna już nie hardrockową część krążka, w której więcej odniesień mamy do wczesnych osiągnięć grupy. Może nie do końca tak jest z "Yvette", czyli "ogniskowej" piosence bazującej na raptem paru akordach i przy okazji będącej jednym z gorszych tu utworów. Nijaki jest też "Strange". Ten jednak zawiera fajny post punkowy wstęp. Bardzo często na koncertach jest grany "Generał Ferreira" znany chyba bardziej jako "Rząd oficjalny". Całkiem udany, bujający to kawałek, brakuje mi jednak bardzo dęciaków, które mogłyby zbliżyć utwór ten poziomem nawet do kompozycji z trzech pierwszych płyt Kultu. Moim ulubionym utworem z całego krążka jest jednak powolny, obdarzony prawie mrocznym wstępem "6 lat później", być może będący kolejnym kawałkiem skierowanym do żony Staszewskiego, Ani. W tym przypadku jednak zamiast jazzowych naleciałości, słyszymy ciekawe syntezatorowe motywy, które nadają nieco dyskotekowego klimatu. Ale tylko trochę, bo na parkietach raczej ten utwór by nie zrobił furory, szkoda za to, że grupa nie wykonała go na żadnym z koncertów, na których byłem.
Szósty krążek zespołu jest dosyć nierówny, tak jeśli chodzi o poziom utworów, tak także jeśli chodzi o stylistykę. Ta nierówność nie jest jednak wadą, która znacząco mi przeszkadza. Tyle udanych utworów na jednej płycie ostatni raz słyszeliśmy na "Spokojnie" i właśnie od tego krążka nie słyszeliśmy równie udanego albumu jak "Your Eyes".
7/10
Lista utworów:
- Czterej głupcy
- Tata w Gestapo
- Zgroza
- Marność
- Barrum
- Medellin
- Chodź z nami
- Parada wspomnień
- 6 lat później
- Yvette
- Strange
- Generał Ferreira

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz