Trzecia propozycja panów z Pink Floyd zwykle traktowana jest po macoszemu. Mimo, że grupa już wtedy cieszyła się sporym zainteresowaniem, to daleko było jej do kultu jakim obrosła po wydaniu "Darkside of the Moon" i "Wish You Were Here". Jednak istotnym aspektem który na to wpłynął jest fakt, że "More" to tylko soundtrack do tak samo nazwanego filmu, a nie tradycyjny album studyjny. A jednak warto się z tą pozycją zapoznać.
Faktem jest, że album ten nie jest najbardziej spójnym w historii zespołu, ale same utwory w większości wypadają co najmniej dobrze. Zarówno utwory łagodne, wręcz melancholijne, jak "Crying Song" czy poprzedzony ptasimi głosami "Cirrus minor" z ciekawą drugą połową utworu czy już nie tak melancholijny "Cymbaline", jak i te żywsze, nietypowe dla zespołu jak agresywny "Nile Song" i "Ibiza Bar" utrzymują bardzo wysoki poziom.
Istotną częścią tego wydawnictwa są miniatury. "Up the Khyber" z perkusyjnym wstępem i pokręconymi partiami klawiszowymi Ricka Wrighta, "A Spanish Piece" z hiszpańską grą gitary oraz "More Blues" z jak sama nazwa wskazuje bluesową, piękną gitarą są świetnymi urozmaiceniami albumu, a w przypadku "Up the Khyber", aż szkoda, że grupa nie postanowiła tej kompozycji rozwinąć. Niestety już nie tak dobrze wypada ostatnie z krótszych nagrań, "Party Sequence" z udziałem perkusjonaliów i fletu, na którym zagrała Linda Mason, ówczesna żona perkusisty Nicka Masona.
Znacznie lepiej wypada drugi z utworów z udziałem wspomnianej damy, "Green is the Colour" z ładną partią wokalną oraz gitarową Davida Gilmoura. Właśnie, jeśli mowa o gitarzyście, to ten zaczyna tu pełnić coraz większą rolę, śpiewając w większości kompozycji, a także zachwycając nas swoją świetną grą na instrumencie w prawie każdym utworze. Całości dopełniają trzy, bardzo różne od siebie kompozycje. Finałowy "Dramatic Theme" jest na swój sposób całkiem chywtliwy, jednak znacznie ustępuje dwóm pozostałym propozycjom. "Main Theme" posiada mroczny wstęp oraz szumy, prawdopodobnie wiatru. Napięcie rośnie gdy Nick Mason wchodzi ze swoją perkusją. "Quiksilver" podobnie jak "Main Theme" jest utworem instrumentalnym i także zaczyna się niepokojąco, w tym przypadku jednak jest tak przez cały utwór: nietypowo, niepokojąco ale niesamowicie wciągająco.
Szkoda, że tak wiele świetnych krążków i to nawet wykonawców o ogromnej renomie jest tak niedocenianych. Wielu fanów myśli, że w przypadku niektórych zespołów wystarczy znać te najpopularniejsze albumy, bo poza nimi nic grupa lepszego nie nagrała. "More" jest kolejnym przykładem na to, że warto wychodzić poza ścisły kanon danego gatunku czy wykonawcy i chociaż nie jest to album pozbawiony wad, to jest bardzo przyjemny do słuchania.
8/10
Lista utworów:
- Cirrus minor
- The Nile Song
- Crying Song
- Up the Khyber
- Green is the Colour
- Cymbaline
- Party Sequence
- Main Theme
- Ibiza Bar
- More Blues
- Quicksilver
- A Spanish Piece
- Dramatic Theme

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz