Tim Buckley to przykład muzyka który potrafi odnaleźć się w naprawdę wielu różnych konwencjach. Droga jaką muzyk przeszedł od nazwanego swoim imieniem i nazwiskiem debiutu, do swojego szóstego albumu studyjnego zasługuje na ogromne uznanie. Mimo, że w początkach swojej kariery Buckley zdobył popularność grając przystępny folk czy folk rock, ten pragnął osiągnąć coś więcej. Pierwsze takie próby słyszalne były już na drugim i jeszcze bardziej na trzecim albumie artysty, za to piąty krążek - "Lorca"- to był już ogromny szok dla fanów Tima. Na "Starsailor" Buckley kontynuuje jazzowo-awangardowy kierunek - z wyśmienitym skutkiem.
Płyta rozpoczyna się wręcz mrocznie. "Come Here Woman" posiada bardzo ciekawy wstęp, a wraz z wejściem wokalu robi się niepokojąco. Co prawda później robi się bardziej melodyjnie, ale i tak jest ciekawie. Świetnie brzmi tu perkusja, ale reszta instrumentalistów gra także w niekonwencjonalny sposób. Nieco mniej ciekawie wypada także "dziwny" "I Woke Up", jednak i tu słychać intrygujące momenty, choćby teatralny wokal Buckleya. Sam lider swoim głosem na tym albumie eksperymentuje bardziej niż do tej pory, czego najlepszym przykładem jest "Monterey", "Jungle Fire" czy utwór tytułowy. Ten pierwszy zagrany jest z rockową mocą, a powtarzalny motyw jest jakby tłem dla głosu lidera. Drugi z utworów mocno kojarzy mi się z debiutem grupy o nazwie Comus, "First Uterance", jednak prezentuje się odrobinę mniej dziwnie. "Starsailor" za to jest chyba najbardziej porąbanym utworem na albumie. Jest to oparty przede wszystkim na eksperymentach głosowych psychodeliczno-awangardowy numer. Eksperymentalizm wiąże się nie tylko ze sposobem śpiewu Lidera, ale też efektami jakim ten został poddany (np. zwielokrotnianie czy zniekształcanie).
Wśród takich poplątanych kompozycji bardzo zwyczajnie, a mimo to przyjemnie wypada folkowy "Moulin Rouge" z fragmentami tekstu śpiewanymi po francusku. Jednym z moich ulubionych fragmentów jest wyciszający "Song to the Siren" z ładną partią wokalną i delikatnymi partiami instrumentów w tle, ale i dwa najbardziej jazzowe utwory na płycie wypadają interesująco. "Healing Festival" posiada jakby plemienny początek tyle że wzbogacony o partie saksofonu. "Down by the Borderline" za to jest bardzo chwytliwy, ale występuje tu solo na trąbce na tle jazzowej sekcji rytmicznej.
Już "Lorca" była albumem bardzo trudnym dla przeciętnego słuchacza. Nagrywając "Starsailor" jednak Tim Buckley poszedł jakby jeszcze bardziej w mniej przystępne rejony serwując nam przy okazji bardzo eklektyczny album będący świetną mieszanką folku, rocka, jazzu, awangardy i psychodelii. Na ten moment uważam krążek ten za bliski perfekcji. Być może za jakiś czas (podobnie być może będzie w przypadku poprzednika) będzie tu widnieć ocena maksymalna.
9/10
Lista utworów:
- Come Here Woman
- I Woke Up
- Monterey
- Moulin Rouge
- Song to The Siren
- Jungle Fire
- Starsailor
- Healing Festival
- Down by the Borderline

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz