Jethro Tull, to zespół, którego obecność w tzw. Wielkiej szóstce prog- rocka wywołuje największe kontrowersje. Fakt, muzyka zespołu kompletnie niepodobna jest do muzyki Yes, ELP, King Crimson, Genesis i Pink Floyd, czyli pozostałych członków "Wielkiej szóstki", ale znaczącą poszerza stylistykę rockową, za sprawą wpływów folkowych oraz dawnej muzyki. Jako ciekawostkę można dodać że sam lider, wokalista i flecista, Ian Anderson nie przepada (delikatnie mówiąc) za nazywaniem muzyki jego zespołu rockiem progresywnym.
Za rock progresywny na pewno nie należy brać muzyki obecnej na debiucie brytyjskiego zespołu. Przede wszystkim dominuje tu stylistyka blues-rockowa, z pojawiającym się tu i ówdzie wpływem folku, obecnego przede wszystkim za sprawą charakterystycznych partii Andersona na flecie.
Blues rock dominuje tu w takich nagraniach jak przyjemny otwieracz "My sunday feeling", w którym "zaznajamiamy się" z dwoma najbardziej w twórczości Jethro Tull znanymi elementami: charakterystycznym głosem Andersona i wspomnianymi już kilkukrotnie partiami fletu.z Jeszcze więcej bluesa czujemy w kolejnym na płycie "Someday the sun won't shine for you", w którym flet zastępuje harmonijka. Nie jest to bardzo ciekawe nagranie; mało ciekawie wypada tutaj linia wokalna, a sam utwór też jest zbyt niecharakterystyczny.
O wiele ciekawiej robi się w trzecim na liście"Baggar's farm"- bardzo żywiołowym, pełnym energii kawałku posiadającym świetny riff, "bujającą" sekcje rytmiczną, kapitalną solówkę o bluesowym feelingu oraz interesujące zaostrzenie zawierające w sobie solówkę Andersona na flecie. Jedno z najlepszych nagrań na debiucie i jedna z moich ulubionych kompozycji "wczesnego" Jethro Tull.
Mimo że bardzo sobie cenię wokal Andersona, to na tym krążku, obok "Baggar's farm", najciekawiej wypadają utwory instrumentalne, a jest ich na płycie w sumie 4. Najlepszym z nich jest wg mnie znany m.in z wykonania Cream "Cat's squirrel" posiadający wiele energii, momentami brzmiąc wręcz hard rockowo. To tutaj na wyżyny wspina się gitarzysta grupy, Mick Abrahams. Trochę słabiej wypada "Dharma for one", którego główną częścią jest solówka perkusisty Clive'a Bunkera (która o dziwo całkiem mi się podoba mimo że nie przepadam za solówkami perkusyjnymi), ale nie brakuje tu świetnych momentów "zespołowych". "Serenade to a cuckoo" natomiast zwraca uwagę kolejnymi popisami Andersona na flecie, ale też niezłą solówką Abrahamsa, mimo że początkowo zapowiadała się nijako. Ostatnim z instrumentali i równocześnie ostatnim utworem na płycie jest króciutki, minutowy "Round", który szkoda że zespół jakoś nie rozwinął bo ta miniatura miała swój potencjał.
Całości dopełniają jeszcze dwa całkiem dobre nagrania ("A song for Jeffrey" będący jednym z kilku utworów napisanych przez lidera dla swojego znajomego i zarazem jedno z najbardziej znanych utworów z krążka oraz bluesowy "It's breaking me out") i jeden słaby, czyli kojarzący mi się trochę z muzyką kabaretową "Move on Alone", w którym w roli wokalisty słyszymy wyjątkowo Abrahamsa. Gitarzysta jednak z roli wywiązał się dość nijako.
Warto także zapoznać się z bonusowym materiałem znajdującym się na kompaktowych reedycjach albumu. Są to instrumentalny ale pozostawiający wiele do życzenia ale też nie taki zły "one for John Gee", oparty na chwytliwych partiach gitary "Love story" oraz bardzo fajny "Christmas song" już z wyraźnymi wpływami folkowymi.
Debiut Jethro Tull zupełnie nie przypomina tego z czego zespół zasłynie na kolejnych albumach na których stylistyka grupa będzie zgrabnie łączyła elementy hard rockowe z wpływami muzyki dawnej oraz folku, ale już tą płyta jest całkiem przyjemna w słuchaniu i mimo, że poziomem mocno ustępuje chociażby najsłynniejszym "Aqualung" oraz "Thick as a Brick", to polecam zapoznać się debiutem aby przekonać się od czego ta świetna grupa zaczynała.
7/10
Lista utworów:
- My sunday feeling
- Someday the sun won't shine for you
- Baggar's farm
- Move on Alone
- Serenade to a cuckoo
- Dharma for one
- It's breaking me out
- Cat's squirrel
- Song for Jeffrey
- Round

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz