piątek, 24 czerwca 2022

Recenzja: Maanam - "Nocny patrol"

 

Okładka albumu "Nocny patrol" zespołu Maanam

"Nocny patrol" to płyta mająca szczególny status. Zarówno dla fanów grupy, jak i bardziej postronnych słuchaczy jest to opus magnum zespołu i równocześnie jedna z najwybitniejszych płyt w historii polskiego rocka. Jedno trzeba muzykom przyznać, a mianowicie, że na swoim trzecim krążku sporo poszukiwali, kombinowali z innymi stylami muzycznymi, a także poczynili progres jeśli chodzi o aranżacje.

Całość jest jednak mocno nierówna, przede wszystkim stylistycznie. Mamy tu utwór tytułowy, mocno zakorzeniony w rytmach reggae, co było bardzo popularne na polskiej scenie rockowej tamtych lat (żeby wymienić tylko legendę polskiego bluesa i rocka - zespół Dżem - albo najpopularniejszego przedstawiciela nowej fali w naszym kraju, czyli Lady Pank. Zaraz po nim z kolei słyszymy balladę "Jestem kobietą" z pięknym wokalem Kory śpiewającej pacyfistyczny tekst oraz ciekawą, choć mało porywającą solówką gitarową. W stylu tego pierwszego utworu w zasadzie nie znajdziemy już nic więcej, za to obok "Jestem kobietą" znajdziemy tu jeszcze jedną balladę - kultowy "Krakowski spleen"z kolejnym poetyckim tekstem i świetną partią Jackowskiej. 

Na trzecim krążku grupy nie brakuje jednak nowofalowych kompozycji, z których Maanam zasłynął.  Do tych należy bardzo ciekawy "To tylko tango" z legendarną zagrywką perkusyjną, która stała się dżinglem w Polskim Radiu. Mocno teatralnie, ale udanie brzmi tu wokalistka, a ciekawostką jest użycie akordeonu. Nowofalowo, ale spokojniej jest w najdłuższej na płycie "Eksplozji" czy przede wszystkim w szybkim, krótkim i ogromnie chwytliwym "raz-dwa-raz-dwa". Mimo krótkiego czasu trwania, dzieje się tu sporo, jest to jednak utwór najmniej do reszty pasujący.

Ale nie samym New Wave post punk żyje i tu narzuca się przede wszystkim "Zdrada" z niesamowitym śpiewem i poetyckim tekstem pełnym gniewu i smutku, dość mocno kojarzący się z mistrzami posępnego post punku - Joy Division. Także chłodno, choć już mniej depresyjne jest w "French is Strange" z bezsensownym tekstem.

Mamy tu jeszcze niemal hardrockowy finał albumu w postaci "Miłość jest jak opium"z ostrymi zagrywkami gitarzystów wzbogaconymi o brzmienie instrumentów klawiszowych. Bardzo ciekawy jest także instrumental "Polskie ulice" do którego wpleciono prawdziwe odgłosy polskiego miasta w czasach PRL-u. Nagranie może wydawać się monotonne, ale prawda jest taka, że co chwilę w tle coś się dzieje, a Maanam zyskał coś wzór protest songu...tyle że bez słów.

"Nocny patrol" to kolejny z kultowych albumów, którym do ideału wiele brakuje. Chodzi przede wszystkim o brak spójności, bo same kompozycje w większości się bronią, ale takie są skutki, gdy artysta stara się stworzyć coś eklektycznego. Plus za próbę i za mimo wszystko niezły efekt końcowy, ale ocena byłaby jeszcze wyższa, gdyby rozstrzał stylistyczny nie był tak duży.

8/10

Lista utworów:

  1. Nocny patrol
  2. Jestem kobietą
  3. To tylko tango
  4. French is Strange
  5. Polskie ulice
  6. Eksplozja
  7. Zdrada
  8. Raz-dwa-raz-dwa
  9. Krakowski spleen
  10. Miłość jest jak opium 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz