Po drastycznej zmianie stylu na swoim piątym krążku, potocznie zwanym "Black albumem" Metallica kontynuowała obrany na tej płycie kierunek, być może jeszcze bardziej upraszczając swoje kompozycje. Jednak pomysły by dotrzeć do szerszej publiki tym razem nie ograniczały się jedynie do muzyki, ale i wyglądu muzyków. Po pierwsze cała czwórka ścięła swoje włosy, co dla wielu fanów było wtedy nie do pomyślenia. Jeszcze krok dalej poszedł Kirk Hammet, który zaczął malować oczy i paznokcie na czarno. Takie decyzje jeszcze bardziej poróżniły fanów zespołu - ci starzy fani, wielbiący Metallikę od pierwszych płyt ostatecznie odsunęli się od niej zarzucając "sprzedanie się". Nie powiedziałbym też, że dzięki tym decyzjom grono wielbicieli powiększyło się o nowych słuchaczy, bo ci pojawili się wraz z wydaniem piątej płyty, a raczej niewielu słuchaczy za swoją pierwszą usłyszaną płytę metalowej legendy uznaje opisywany w tej recenzji "Load" czy kolejny "ReLoad.
No dobra, a jaki właściwie jest "Load"? Po pierwsze za długi. Po drugie, brakuje tu tak wyrazistych i chwytliwych numerów jak każdy z singli pochodzących z poprzedniego albumu. Nie oznacza to, że krążek ten jest słaby. Znajdziemy tu kilka całkiem fajnych metalowych, czy może raczej hard rockowych kawałków, a także przyjemne spokojniesze numery. Największą wadą prawie każdego zamieszczonego tu utworu jest to że są one zanadto rozwleczone. W tych agresywnych kompozycjach jako wadę dodał bym także bardziej nijakie niż na poprzednich płytach gitarowe riffy. I tu jako przykład idealnie pasuje "2x4", którego naprawdę ciężko się słucha, a występuje bardzo szybko, bo już jako utwór nr 2. Nie mogę odmówić natomiast temu kawałkowi energii z jaką został nagrany. I tej energii faktycznie na "Load" nie brakuje, mimo że nie jest to thrash metalowe łojenie. Ciężkie jest także choćby "King nothing" z chwytliwą melodią i będące jednym z moich ulubionych numerów na płycie albo powolne i ciężkie "The House Jack Built" mogące kojarzyć się z "Sad but True" z poprzednika ze względu na swój ciężar i tempo. Wspomniany kawałek jednak sporo ustępuje kultowemu odpowiednikowi z piątej płyty.
Na szóstym studyjnym albumie słuchać z jaką swobodą muzycy podeszli do nagrań, co widoczne jest najbardziej w "Ronnie" posiadającym świetny riff czy singlowymi "Under It Sleeps" z łagodnymi zwrotkami i agresywnym refrenem oraz zgrabnie łączącym melodyjność i ciężar "Ain't my Bitch". Także singlowy "Bleeding me" również wypada dobrze pomimo nijakich riffów. Za to inny z singli - "Hero of the Day" jest dla mnie zbyt mdły. Jeśli chodzi o spokojne nagrania, to dużo lepiej wypada "Mama said" (także singiel) z ciekawymi zaostrzeniami, jednak tym co ten utwór wyróżnia najbardziej jest genialna partia wokalna Jamesa Hetfielda.
Lubię także obdarzony ciekawym riffem "Cure" z fajną zagrywką po refrenie oraz najdłuższy na albumie finałowy "The Outlaw Torn" z ciekawym wokalem, ale także grą obu gitarzystów, a nawet perkusisty Larsa Urlicha. Nie zaszkodzilo by jednak skrócić ten utwór o minutę czy dwie. Nie najgorsze są też "Poor twisted me" oraz "Wasting my Hate", nudny jest za to "Thorn within" mimo niezłego riffu.
Swego czasu "Load" był albumem bardzo wyśmiewanym przez fanów grupy i całego metalowego świata. Dziś co prawda krążek ten jest bardziej doceniany, jednak wciąż można usłyszeć/przeczytać mnóstwo słów krytyki na temat szóstego albumu Metalliki. Nie do końca jest to sprawiedliwe podejście. Zgadzam się, że jest to najsłabszy album grupy do tamtej pory, jednak znajduje się tu kilka co najmniej dobrych kompozycji, które gdyby zostały nagrane przez nie aż tak zasłużony zespół, mogłyby stać się sporymi rockowymi hitami. Mimo, że nie znajdziemy tu takich świetnych kompozycji jak na poprzednich albumach, to nie ma tu też utworów tragicznych, mimo, że sam nie lubię trzech. I gdyby skrócić ten bardzo długi album o te trzy numery, pewnie ocena byłaby choćby odrobinkę wyższa.
7/10
Lista utworów:
- Ain't my Bitch
- 2x4
- The House Jack Built
- Until it sleeps
- King nothing
- Hero of the Day
- Bleeding me
- Cure
- Poor twisted me
- Wasting my Hate
- Mama said
- Thorn within
- Ronnie
- The Outlaw Torn

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz