"L.A. Woman" to ostatni album the Doors nagrany z udziałem najbardziej charakterystycznego muzyka, czyli wokalisty Jima Morrisona, który zmarł kilka miesięcy po wydaniu albumu. Jeśli chodzi o kierunek w jakim zespół podążył na ostatnim "właściwym" albumie niewiele odbiega on od tego obranego na poprzednim "Morrison Hotel", czyli wciąż muzyka mocno opiera się na bluesie.
Najbardziej bluesowo brzmi przyjemny, lecz pozbawiony czegoś, co mogłoby uatrakcyjnić ten kawałek "Cars hiss by my Window". Bluesowe zacięcie mają też "Crawling King Snake" z ciekawym wstępem i niezłym solo gitarowym Kriegera oraz "The WASP (Texas Radio and the Big Beat) z recytowanym tekstem.
Standardowo jak to na płytach the Doors nie brakuje tu chwytliwych i świetnych melodii. Na tym polu wyróżnia się przede wszystkim "the Changeling" z funkowym charakterem. Średnio brzmi tu wokal Jima, ale sam utwór jest niezwykle ciekawy i oryginalny w twórczości grupy. Kolejny "Love her mandly" także jest bardzo melodyjny, ale wypada już "zwyczajnie" i w stylu poprzednich płyt. Chwytliwy jest również rozpoczęty agresywnym śpiewem "Been down so long" czy "Hyacinth House" od początku sprawiający wrażenie "pozytywnego", w którym słyszymy miłe partie każdego z instrumentalistów.
Najbardziej wyróżniają się tutaj trzy utwory. W najdłuższym utworze - tytułowym - najlepiej wypada gitarzysta grupy, jednak i pozostali muzycy - z naciskiem na sekcje rytmiczną - dają radę. Niepokojąco, wręcz mrocznie zaczyna się "L'America" i taki ponury nastrój utrzymuje się prawie cały utwór. Po raz kolejny wielką klasę pokazuje Krieger do spółki z sekcją rytmiczną. Najważniejszy jest jednak utwór, który zamyka album i powinien zamknąć całą dyskografię. Mowa o genialnym "Riders on the Storm" o ponurym psychodelicznym klimacie i świetnych solowych popisach Manzarka. To właśnie ten kawałek był pierwszym the Doors jaki usłyszałem w życiu, chociaż w innej wersji. Jak wiele dzieciaków utwór ten usłyszałem jako przeróbkę z udziałem amerykańskiego rapera Snoop Doga w grze wyścigowej Need for Speed Underground 2. W moim przypadku natychmiast stał się to mój numer jeden z soundtracku tej gry.
Naprawdę szkoda, że pozostali muzycy po śmierci swojego lidera nie zdecydowali się rozwiązać zespołu i tworzyć pod innym szyldem. "L.A. Woman" z odgłosami burzy na końcu (które w sumie słychać cały utwór) w "Riders on the Storm" byłoby doskonałym zwieńczeniem całej twórczości. Niestety tak się nie stało, chociaż i tak większość fanów za ostatni album grupy uważa właśnie ten opisywany tutaj. Sam często przyłapuje się na tym, że uważam go za ostatni, choć wiem doskonale o istnieniu albumów nagranych już bez Morrisona.
8/10
Lista utworów:
- The Changeling
- Love her mandly
- Been down so long
- Cars hiss by my Window
- L.A. Woman
- L'America
- Hyacinth House
- Crawling King Snake
- The WASP (Texas Radio and the Big Beat)
- Riders on the Storm

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz