Gdy Hunter po koncercie pod nazwą "Historia metalu" na festiwalu Przystanek Woodstock w 2013 roku odbierał swoją pierwszą złotą płytę za album "Królestwo", wokalista zespołu ogłosił, że grupa pracuje nad kolejnym albumem pod nazwą "Imperium". Niedługo po tych słowach, bo w listopadzie tegoż roku ukazała się wspomniana płyta, jedna z najbardziej kontrowersyjnych i przy okazji nierównych w karierze zespołu.
Kontrowersje wywołują przede wszystkim teksty, w których obrywa się przede wszystkim religiom i to nie tylko naszej. Chyba najbardziej dosłownym przykładem jest kończące album "Imperium Trujki". Tu Drak będący autorem słów sugeruje zarówno brak życia pośmiertnego, jak i krytykuje pod sam koniec utworu... Radio Maryja, a konkretnie żerowanie na religijności starszych osób. Ogromną popularność wśród fanów zespołu, ale nie tylko zdobyło singlowe "Imperium Uboju" z dosyć krwawym teledyskiem. I tutaj wokalista grupy zaimponował ciekawym, niejednoznacznym tekstem, który oficjalnie potępia ubój rytualny, ale można go też interpretować na swój sposób - gorzej, że pewne fragmenty tekstu mogą zostać wyrwane z kontekstu, przez co słowa mogą być odbierane jako satanistyczne. A co do muzyki w tym utworze, to otwiera go fajny, choć mało oryginalny riff i zawiera nośną, wręcz skoczną w niektórych momentach melodię. Nic dziwnego, że utwór ten potrafi tak ponieść publikę na występach na żywo.
Te dwa utwory to największe szlagiery z "Imperium", ja jednak lubię też przebojowy, choć może lekko sztampowy "Imperium Mæczety", który z niewiadomych przyczyn nie zagościł na stałe w koncertowych setlistach. Przekonałem się też w ostatnim czasie do spokojnego lecz niepokojącego "Imperium miłości" z kolejnym zaskakującym tekstem. Bo wbrew tytułowi nie jest to banalny tekst o miłości do żony/dziewczyny/dziecka, lecz napisany jest z perspektywy... diabła (jeśli dobrze interpretuję). Utwór wciąga swoim klimatem, lecz ten w końcówce zostaje zepsuty. Jako tako wypada też "Imperium strachu" i trochę słabiej "Imperium waraciwara", nie przepadam za to zbytnio za "Imperium ZAWIŚCI ORZESZPOSPOLITEJ". Najgorzej z całego albumu wypadają jednak dwa utwory skomponowane przez skrzypka, Michała Jelonka, to których ten napisał także tekst: "Imperium diabła" i "Imperium SZCZUJSZCZURA". Oba kawałki wypadają banalnie, a w kółko powtarzane słowa obu refrenów budzą politowanie, szczególnie, że w "Imperium diabła" śpiewane są częściowo wysokimi głosami, które bardziej budzą zażenowanie niż jakieś inne uczucia. Na plus dla obu kompozycji jest to, że zwrotki nie są takie złe czysto muzycznie.
"Imperium" powtórzyło sukces poprzednika bo także zdobyło status złotej płyty, a nawet go przebiło, gdyż przez jakiś czas było numerem jeden na OLiS. Myślę jednak, że sukces ten album zawdzięcza przede wszystkim dwóm utworom, które wymieniłem jako pierwsze. Reszta utworów to utwory raz niezłe, raz słabe, ale mające jakiś potencjał radiowy. Niewiele jednak fani pamiętają z pozostałych siedmiu kawałków. Fani solowej twórczości Jelonka na pewno bardzo dobrze poznali "Imperium diabła", bo muzyk bardzo często gra go na swoich występach, jednak w wersji koncertowej wypada niewiele lepiej od oryginału. Uważam zatem, że szósty album zespołu jest najgorszym dziełem grupy do tej pory, mimo dwóch naprawdę świetnych utworów.
5/10
Lista utworów:
- Imperium uboju
- Imperium mæczety
- Imperium ZAWIŚCI ORZESZPOSPOLITEJ
- Imperium miłości
- Imperium SZCZUJSZCZURA
- Imperium strachu
- Imperium diabła
- Imperium waraciwara
- Imperium trujki

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz