"In Through the out Door" to ostatni typowo studyjny album Led Zeppelin. Mimo, że od kilku albumów widoczny był spadek formy w porównaniu z dwoma pierwszymi albumami, to wciąż krążki te stały na bardzo wysokim poziomie. Tym razem, gdy ciężar komponowania nowego materiału stanął na barkach Johna Paula Jonesa powstałe utwory odpychają prawie pod każdym względem.
Przede wszystkim w uszy kłuje jednak brzmienie. John Paul Jones mocno wyeksponował na tym albumie syntezatory, za które odpowiada on sam, praktycznie w każdym z utworów spychając na dalszy plan gitarę. Nie bronią się też same kompozycje i pozbawione energii wykonanie. Jako tako spisują się w sumie przede wszystkim dwa utwory, w miarę przebojowy "In the Evening" i finałowy "I'm Gonna Crawl". Oba jednak zostały mocno zepsute plastikowym brzmieniem, szczególnie drugi z wymienionych utworów, który mógłbyć bardzo ciekawym bluesowym numerem gdyby nie syntezatory.
Kiedyś lubiłem też "All My Love" napisany przez Planta dla swojego zmarłego synka. Dziś jednak utwór ten wydaje mi się zbyt plastikowy i tandetny, żeby słuchać go często. Dalej jest to jednak jeden z lepszych utworów na krążku. Zadatki na świetny utwór miał też "Carouselambra" i tu jednak potencjał został zmarnowany przez brzmienie, a także zbyt długi czas trwania. Gdyby odrzucić syntezatory i kompozycję skrócić przynajmniej o 1/4 albo lepiej nieco więcej, to byłby to być może najlepszy numer na albumie.
Kompletnymi niewypałami za to są knajpiany "Sound Bound Saurez", popowy "Fool in the Rain", w którym nawet wpływy latynoskie nie pomagają oraz rock'n'rollowy "Hot Dog" który nie dorównuje nawet wcześniejszym nagranym w tym stylu utworom w katalogu Led Zeppelin.
Parę słów należy się okładce. A może raczej okładkom. Grupa zdecydowała się na 6 różnych wersji zdjęcia na okładce. Przedstawiają one dokładnie tą samą scenę tyle że z sześciu różnych perspektyw. Zamiast dać kupującym wybór jednak, to zespół zdecydował się zapakować płytę w szarą kopertę. Do czasu otwarcia w domu więc kupujący nie byli świadomi, którą wersję zakupili.
Można się zastanawiać co by było gdyby grupa kontynuowała działalność. Czy wróciliby na bardziej hard rockowe tory, czy wypalenie twórcze coraz mocniej dawałoby o sobie znać. Tego się nie dowiemy, gdyż po śmierci perkusisty grupy, Johna Bonhama zespół się rozpadł i dzięki uporowi Planta nigdy się nie reaktywował poza okazjonalnymi występami. Szczęście w nieszczęściu, bo dzięki temu Led Zeppelin nagrało tylko jeden faktycznie słaby album, podczas gdy inne, działające dłużej rockowe legendy, nagrały ich po kilka(...naście).
5/10
Lista utworów:
- In the Evening
- Sound Bound Saurez
- Fool in the Rain
- Hot Dog
- Carouselambra
- All my Love
- I'm Gonna Crawl

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz