Jakiś czas po stworzeniu "In Through the out Door" - jak się wkrótce okazało ostatniego albumu studyjnego Led Zeppelin - doszło do tragedii. W wieku zaledwie 32 lat, 25 września 1980 roku zmarł na skutek zakrztuszenia się własnymi wymiocinami perkusista zespołu - John "Bonzo" Bonham". Pozostali muzycy grupy postanowili więc ostatecznie zakończyć działalność zespołu i dzięki postawie przede wszystkim Roberta Planta grupa już nigdy nie powróciła (poza kilkoma koncertowymi wyjątkami z różnych okazji). Artyści postanowili jednak jeszcze jakoś na dobre pożegnać fanów i w ten sposób dwa lata po rozpadzie zespołu do sklepów trafiła "Coda", czyli ostatnie dzieło zespołu nagrane w studiu, choć nie powinno się nazywać tego tworu pełnoprawnym albumem studyjnym, ponieważ jest to zbiór odrzutów z poprzednich sesji. Czy jednak jest to zlepek kompletnie niemających nic do zaoferowania nagrań? Wybitnie nie jest, ale nie jest też źle.
Do lepszych utworów należy tu lekko funkowy "We're Gonna Groove", w którym szczególnie fajnie wypada fragment z "gęstą" grą Page'a. Ciężko przejść też obojętnie obok bluesowego "I Can't quit You Baby", który co prawda nie równa się z nagranymi w tym stylu utworami z pierwszych albumów, ale i tak jest to jedno z lepszych nagrań z ostatnich krążków. Lubię też spokojny, folkowy "Poor Tom" oraz hardrockowy "Wearing and Tearing", który jednak jest nieco za długi przez co w pewnym momencie wypada monotonnie.
Niestety reszta utworów już tak do mnie nie przemawia. "Bonzo's Montreux" to perkusyjne solo Bonhama wzbogacone dodatkowymi ozdobnikami, które są zbędne. Samo solo też nie należy do wybitnych. Pozostałe kawałki z kolei to już mniej lub bardziej sztampowe kawałki, w których jednak można znaleźć ciekawe elementy. W "Walter's Walk" nieźle wypada sekcja rytmiczna, "Ozone Baby" ma spory radiowy potencjał skierowany przede wszystkim na amerykański rynek, a sam utwór może się kojarzyć z wczesnym Aerosmith, a w "Darlene" podobają mi się partie Page'a, ale klawisze są denne.
"Coda" to na pewno nie jest dzieło wybitne, ale znalazły się tu udane utwory. Czy jednak było to potrzebne? Fanów grupy w tamtym czasie na pewno zadowoliło, że ich ukochany zespół wydał coś jeszcze po niespodziewanym rozpadzie. Słuchaczom, którzy jednak nie należą do sentymentalnych powinny jednak wystarczyć poprzednie albumy Led Zeppelin.
6/10
Lista utworów:
- We're Gonna Groove
- Poor Tom
- I Can't quit You Baby
- Walter's Walk
- Ozone Baby
- Darlene
- Bonzo's Montreux
- Wearing and Tearing

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz