Który to już album Björk, na którym artystka serwuje nam świetnie wyważone proporcję między subtelnymi, delikatnymi dźwiękami, a dosyć mocno wybijającą się na pierwszy plan elektroniką. I mimo zastosowania podobnych środków w którymś już w dyskografii Islandki albumie, "Vulnicura" i tak różni się od swoich poprzedników. Może nie jakoś drastycznie, ale brzmi inaczej.
Tym razem obok elektroniki, która z albumu na album pełni coraz to bardziej istotną rolę, na pierwszy plan wybijają się partie instrumentów smyczkowych. Smyczki w większości materiału nadają utworom tu obecnym melancholijnego, odprężającego nastroju. Tak jest w "Stonemilker" albo w "Blacklake". W tym drugim jednak po około pięciu minutach robi się jeszcze ciekawiej i znacznie intensywniej. Określenia "intensywny" zresztą można użyć także opisując "History of Touches", w którym dźwięki atakują nas z każdej strony, jeden z ciekawszych "Mouth Mantra" czy krótki "Quicksand". Interesujące są też mroczny "Family" czy "Notget" z często nie pasującymi w teorii do siebie dźwiękami. W ciekawy sposób użyte zostały instrumenty smyczkowe w "Atom Dance". W tym nagraniu zdaje się jakby muzycy grający na tych instrumentach grali na nich bez użycia smyczka. Łączący fragmenty melancholijne z mocniejszymi "Lionsong" to także udany moment albumu.
Kilkukrotnie pisałem, że Björk na każdym albumie musi umieścić jakiś niewypał. Coś co mnie zanudzało nawet jeśli reszta albumu także była utrzymana w spokojnieszych klimatach. "Vulnicura" jednak to album, w którym nie znalazłem takiego utworu. Może to kwestia osłuchania i już mnie nie nudzi taka muzyka, ale myślę, że islandzka artystka w 2015 roku wydała swój najlepszy, najbardziej równy album w dotychczasowej karierze. Wiele dobrego to mówi o wykonawcy, że po tylu latach na scenie wciąż nagrywa coraz to lepsze dzieła.
9/10
Lista utworów:
- Stonemilker
- Lionsong
- History of Touches
- Black Lake
- Family
- Notget
- Atom Dance
- Mouth Mantra
- Quicksand
.png)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz