poniedziałek, 24 października 2022

Recenzja: Deep Purple - "Burn"

Okładka albumu "Burn" zespołu Deep Purple


Już w czasie nagrywania "Who Do We Think We Are" napięcie między Ianem Gillanem, a Ritchiem Blackmorem było bardzo duże, a w czasie trasy go promującej narosło do jeszcze większych rozmiarów. W efekcie czego wokalista odszedł z zespołu, a wraz z nim zmuszony do odejścia został basista Roger Glover. Pozostała trójka stanęła więc przed trudnym wyzwaniem znalezienia zastępstwa dla tej dwójki. Wybór padł na śpiewającego basistę, grającego w mniej znanym zespole Trapeze, Glenna Hughesa oraz świetnego, jeszcze nie znanego wokalistę Davida Coverdale'a, którego numer telefonu Jon Lord posiadał ponoć od kilku lat i był alternatywą dla Iana Gillana, gdyby nie udało go ściągnąć przed nagraniem "In Rock".

Nowy skład doszedł do słusznego wniosku, że należy coś zmienić w granej przez Deep Purple muzyce. I tu nieoceniony okazał się nowy basista, który był oczarowany muzyką funk i postanowił wpleść ten gatunek muzyki do nowego zespołu. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, bo muzyka zawarta na "Burn" brzmi świeżo nawet dziś. Do tego ponownie w muzyce Deep Purple słychać radość ze wspólnego grania. 
Tę słuchać już w pierwszym na albumie utworze tytułowym z natychmiast zapamiętywalnym riffem, świetną współpracą wokalną nowych członków czy solówkami Lorda i Blackmore'a. Zdecydowanie jeden z najlepszych otwieraczy wśród krążków Deep Purple, a może i w całym hard rocku.

Jeszcze lepiej wypada bluesowa ballada "Mistreated" z genialną partią wokalną Coverdale'a. Jest to też jedyny utwór na płycie, w którym słychać tylko jednego z wokalistów. A sama kompozycja mimo dziesiątek odsłuchów nie nudzi się do tej pory. Już słabiej, ale wciąż dobrze prezentują się bujający "Sail Away" czy "You Fool no One", a także bardziej nawiązujące do wcześniejszych dokonań, ale mimo to posiadające nutę świeżości radiowy "Might Just Take Your Life" i bardziej hard rockowy "Lay Down Stay Down". "What's goin'On Here" to także funkrockowy numer, ale nie tak porywający jak "Sail Away". Mimo to miło się go słucha. Finałowy "'A'200" za to jest najbardziej nietypowym utworem na albumie. Na pewno ten instrumental się wyróżnia, ale nie sądzę żeby był potrzebny. Lepiej było zakończyć całość takim arcydziełem jakim jest "Mistreated".

"Burn" to powrót zespołu do wysokiej formy bo średnio udanym "Who Do We Think We Are". Zmiana składu zdecydowanie wyszła zespołowi na dobre. W poprzednim składzie zaczęło brakować chemii, a może nawet pomysłów. Dwójka nowych artystów wniosła do grupy nową energię dzięki czemu dostaliśmy jeden z najlepszych albumów w bogatej dyskografii Deep Purple.

8/10

Lista utworów:
  1. Burn
  2. Might Just Take Your Life
  3. Lay Down Stay Down
  4. Sail Away
  5. You Fool no One
  6. What's goin'On Here
  7. Mistreated
  8. 'A' 200

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz