czwartek, 24 listopada 2022

Recenzja: The Birthday Party - "Junkyard"

Okładka albumu "Junkyard" zespołu The Birthday Party

Na swoim kolejnym dziele, muzycy The Birthday Party kontynuują obrany na "Prayers on Fire" bardziej hałaśliwy kierunek. W porównaniu do poprzednika jednak jeszcze mocniej swoją obecność zdaje się zaznaczać sekcja rytmiczna, którą tworzy Tracy Pew oraz Phill Calvert. Po raz kolejny jednak najbardziej rozpoznawalnym elementem jest wokal Nicka Cave'a, który ponownie śpiewa na różne dziwne sposoby.

Wszystkie te elementy słuchać w "Blast Off", w którym Cave śpiewa w agresywny, "szczekający" sposób. Sama kompozycja jednak nie powala i jest średnia. Znacznie lepiej wypada chłodny "She's Hit" z płaczliwym wokalem, bardziej energiczny "Dead Joe" z genialnym basem czy jeden z najbardziej zapamiętywalnych na albumie "The Dim Locator". Ten ostatni ma jedną z najbardziej wpadających w ucho melodii, a jednak przez kolejną nietypową linie wokalną i hałaśliwą gitarę, daleko mu do typowego, radiowego rockowego kawałka.

Po serii tych udanych utworów słyszymy już dwa zupełnie przeciwne sobie kompozycje. "Hamlet (Pow Pow Pow)" to jedna z najbardziej porąbanych kompozycji w katalogu zespołu. Cave brzmi tu jak człowiek chory psychicznie, a mrocznie jest też w warstwie instrumentalnej. Za to następujący po nim "Several Sins" posiada chyba najnormalniejszą partię wokalną lidera. Za to po tym już jakby normalniejszym utworze słyszymy znacznie bardziej chaotyczny "Big Jezus Trash Can". Jest to jednak pozycja mało porywająca, ale dobrze wypada kakofoniczna końcówka.

Do mniej wyróżniających się kawałków należy też "Kewbie Doll" oraz "6" Gold Blade", a nieco lepiej wypada "Kiss Me Black". Nic nowego nie wnosi też druga wersja "Dead Joe" różniącą się od pierwszej przede wszystkim brzmieniem. Utwór tytułowy za to mimo powtarzalności wciąga na całą długość kawałka. Niedosyt za to pozostawia finał albumu w postaci "Relase The Beats", który jest tylko średni, a z taką genialną grą Pew i Calverta można było wydobyć z tego utworu więcej.

"Junkyard" nie serwuje nam rewolucji w muzyce, ani nawet w twórczości zespołu, bo to przede wszystkim kontynuacja drogi obranej już wcześniej. Mimo to album cieszy się sporym uznaniem. No i faktycznie nie jest to kopia poprzednika, bo nie ma tu oczywistych nawiązań, a samą muzykę słucha się całkiem dobrze. Jest to jednak ostatnio album zespołu. Później dwaj najbardziej rozpoznawalni członkowie grupy czyli wokalista Nick Cave oraz gitarzysta Mick Harvey założyli zespół Nick Cave and The Bad Seeds, który odniósł już znacznie większe sukcesy.

7/10

Lista utworów:

  1. Blast Off
  2. She's Hit
  3. Dead Joe
  4. The Dim Locator
  5. Hamlet (Pow Pow Pow)
  6. Several Sins
  7. Big Jezus Trash Can
  8. Kiss Me Black
  9. 6"Gold Blade
  10. Kewbie Doll
  11. Junkyard
  12. Dead Joe -2nd version
  13. Relase The Beats

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz