poniedziałek, 7 listopada 2022

Recenzja: Björk - "Utopia"

Okładka albumu "Utopia" Björk

Bardzo wysoką poprzeczkę ustawiła sobie Björk nagrywając świetne "Vulnicura". Co prawda każdy wcześniejszy album Islandki także stał na co najmniej dobrym, a zwykle bardzo wysokim poziomie, jednak nagrywając "Utopię" artystka stanęła przed nie lada wyzwaniem. Jednak ta nie byłaby sobą gdyby znowu z albumu na album nie zmieniła podejścia. Ponownie co prawda mieszają się partie tradycyjnych instrumentów z wyraźną elektroniką. Ta ostatnia jednak służy do podkreślenia często bajkowego albo bardziej ponurego klimatu.

Jednak niestety ale Björk nie dała rady zbliżyć się do poziomu poprzednika. Album trwa ponad godzinę, a biorąc pod uwagę, że Islandka zwykle proponuje nam spokojniejsze, powolne kawałki już z góry miałem obawy czy pod koniec nie będę się męczył. Moje obawy się sprawdziły, bo o ile do pewnego momentu słuchało mi się "Utopii" z bardzo dużą przyjemnością, tak później już czekałem aż nadejdzie koniec. 

Początkowy "Arisen My Senses" jednak zdaje się być bliższy radiowej muzyce niż spora część materiału z wcześniejszych albumów. A jednak w kompozycji tej nie brakuje kombinowania i ambicji. Szybko jednak Björk wycisza słuchacza bo "Blissing Me" to właśnie taka kojąca, uspokajająca propozycja. Tu jest jeszcze dobrze, ale w kolejnym, także spokojnym "The Gate" jest już nudno i nie pomagają nawet nietypowe jakby zwierzęce dźwięki. Jednak gdy pomysł z takimi dźwiękami powtórzono w najdłuższym na albumie, niepokojącym "Body Memory" dało to już znakomity efekt. A gdy później pojawiają się jakby sakralne chóry, to robi się jeszcze ciekawiej. Także niepokojący "Features Creatures" to również niezwykle mocny punkt albumu, podobnie jak spokojny utwór tytułowy. Za udane uznaje też bajkowy "Courtship" i płynnie z niego przechodzący "Losss". Ten pierwszy posiada sporo elektroniki, która zdaje się średnio do tego klimatu pasować, ale ostatecznie utwór się broni. Za to jego kontynuator zdaje się bardziej ponury i wg mnie jeszcze ciekawszy. Na plus jeszcze można wyróżnić bardzo intensywny "Sue Me", za to ostatnie cztery utwory, "Tabula Rasa", "Claimstaker", "Saint" i "Future Forever" już mnie nudzą.

"Utopia" to z pewnością album udany. Większość materiału to naprawdę dobre kompozycje, tyle że album ma wadę jaką posiada cała masa płyt odkąd wyprowadzono płyty kompaktowe, czyli długość. Gdyby "Utopia" skończyła się na "Sue Me" byłby to solidny konkurent "Vulnicury" o miano mojego ulubionego albumu Björk  ale i tak warto się z nią zapoznać.

8/10

Lista utworów:

  1. Arisen My Senses
  2. Blissing Me
  3. The Gate
  4. Utopia
  5. Body Memory
  6. Features Creatures
  7. Courtship
  8. Losss
  9. Sue Me
  10. Tabula Rasa
  11. Claimstaker
  12. Saint
  13. Future Forever 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz