Po serii udanych albumów, w muzyce Jethro Tull nastąpił kryzys. Już i tak udany, lecz kontrowersyjny "A Passion Play" był sporym zjazdem w dół w porównaniu do poprzednich albumów. Potem jednak nastąpiła duża wpadka. Mający ambicje nagrać album i stworzyć do niego film Anderson mocno przeliczył się z ambicjami. Film ostatecznie nie powstał, ale została muzyka wydana na albumie "War Child". O tym w zasadzie tylko wspomnę, że sklada się z krótkszych, melodyjnych ale szybko wypadających z głowy numerów. O wiele lepiej jest na kolejnym albumie zespołu.
"Minstrel in the Gallery" to jakby powrót do stylu z "Aqualung" i wcześniejszych albumów grupy. Anderson i spółka już nie silą sie na nagrywanie suit na cały krążek, lecz proponują kilka krótszych utworów i jednego kilkunasto minutowego kolosa. Pierwsza strona winylowego nagrania to naprawdę solidny materiał. Podzielony na spokojniejszą, akustyczną część i bardziej hard rockową utwór tytułowy to mój ulubiony utwór z albumu. Łączy się tu sporo udanych melodii i motywów zarówno w tej bardziej folkowej, jak i tej bardziej zadziornej. Bardzo ładnie zaczyna się kolejny "Cold Wind to Valhalla", który także potem nabiera ciężaru, ale nie tak mocnego jak poprzednik. Za to balladowy początek czaruje pięknymi partiami gitary akustycznej oraz fletu. Niewiele odstaje od tych dwóch kawałków "Black Satin Dancer", w tym jednak nieco patosu nadają smyczki. Już słabiej robi się w dwóch balladach, "Requiem" i "One White Duck". Nie są może złe, ale mogą znudzić.
Druga strona winyla natomiast budzi we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony zajmujący praktycznie całą stronę "Baker St. Muse (Medley)" to zlepek udanych, spokojnieszych fragmentów, ale z drugiej... No właśnie - "zlepek". Bo mimo zbliżonego folkowego klimatu poszczególnych części, te niekoniecznie są sprawnie ze sobą połączone. Może też męczyć długi czas trwania. Co prawda pod sam koniec występuje całkiem fajny zaostrzony fragment, ale także nie do końca pasujący. O zamykającym całość "Grace" w zasadzie dłużej piszę niż całość trwa. To tylko niespełna 40sekundowa miniaturka składająca się z wokalu Andersona na tle gitary akustycznej i smyczków. Całkowicie zbędny "utwór".
"Minstrel in the Gallery" to udany powrót do formy po ewidentnej wpadce w postaci "War Child", ale nie jest to powrót do formy najwyższej z czasów "Thick as a Brick" i wcześniejszej kariery. Nie jest to też album nazbyt ceniony. Ma swoich zwolenników wśród miłośników Jethro Tull, ale poza trzema pierwszymi utworami na albumie jest to album po prostu niezły. Ocenę podnoszą własnej te trzy kompozycje.
7/10
Lista utworów:
- Minstrel in the Gallery
- Cold Wind to Valhalla
- Black Satin Dancer
- Requiem
- One White Duck
- Baker St. Muse
- Grace

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz