niedziela, 13 listopada 2022

Recenzja: Blood Ceremony - "The Eldritch Dark"


Na trzecim albumie studyjnym Blood Ceremony, Kanadyjczycy starali się nieco wyjść ze swojej strefy komfortu. Oczywiście wciąż bardzo wyraźnie słychać w muzyce zespołu wpływy Black Sabbath i Jethro Tull z dodatkiem innych rockowych legend, jednak stopniowo muzyka zaczyna nabierać także innych wpływów. Brzmi to oczywiście zachęcająco, ale jednak kompozycje zawarte na "The Eldritch Dark" nie są aż tak zapadające w pamięci jak te z dwóch pierwszych krążków. Co nie znaczy bynajmniej, że to album słaby. Przeciwnie, to kolejna udana propozycja grupy.

Od pierwszych dźwięków znając wcześniejszą twórczość zespołu można się zastanawiać czy to na pewno Blood Ceremony. A to dlatego, że wstęp do "Witchwood" nie ma w sobie ani grama Black Sabbath, a nawet niezbyt kojarzy się z muzyką lat 70. do której muzycy wyraźnie nawiązują. Później jednak następuje najpierw organowy fragment, a następnie już bardziej sabbathowa część właściwa. Jednak utwór ten zdaje się bardziej radiowy niż kompozycje z poprzednich albumów. Ale przez dużą ilość motywów, raczej nie zaistniałby w stacjach radiowych.

Praktycznie cały album trzyma ten wysoki poziom, bo także rockowe "Ballad of the Weird Sisters" czy rozpoczęty purplowskimi organami utwór tytułowy to także świetne utwory. Trudno mi też przejść obojętnie obok rozpoczętego grą na flecie "Goodbye Gemini" i skocznego "The Magician". Na wstępie pisałem o próbach urozmaicenia albumu i za takie należy uznać przede wszystkim trzy utwory. Pierwszy to folkowy "Lord Summerisle", w którym co prawda słychać głos Allii O'Brien, jednak głównym wokalistą w tym utworze jest basista Lucas Gadke. Kolejny taki kawałek to "Drawing Down the Moon", w którym organy pełnią nawet większą rolę niż gitara, a ostatni to instrumentalny "Faunus", w którym wbrew zwyczajom podkład instrumentalny nie jest łagodny, lecz typowo rockowy.

"The Eldritch Dark" to może nie tak udane dzieło jak drugi album grupy, ale za to bardziej zróżnicowany niż debiut. Wspomniałem, że kompozycje może nie są aż tak wyraziste jak na poprzednikach, ale dzięki większemu eklektyzmowi niż na debiucie stawiam te dwa albumy mniej więcej na równi.

7/10

Lista utworów:

  1. Witchwood
  2. Goodbye Gemini
  3. Lord Summerisle
  4. Ballad of the Weird Sisters
  5. The Eldritch Dark 
  6. Drawing Down the Moon
  7. Faunus
  8. The Magician 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz