Przełom lat 60. i 70. był niesamowicie dynamicznym z muzyce. Działo się wtedy tyle, że aby utrzymać popularność, artysta musiał się rozwijać i nawet nie próbować dwa razy nagrać czegoś zbyt do siebie podobnego. Stąd też coraz to nowe elementy z albumu na album dodawało Led Zeppelin, Black Sabbath, Jimi Hendrix, Frank Zappa, Pink Floyd, King Crimson i wielu innych. Wśród tych innych znajdowało się The Stooges, które także mocno się rozwinęło przez rok między wydaniem debiutu, a drugiego krążka.
Wciąż jest to w większości muzyka prosta i energiczna jak w "Down on The street", "Loose" i "T.V. Eye". Każdy z nich mimo swej prostoty to bardzo udany kawałek, a najbardziej z nich lubię niesamowicie energiczny "Loose" z bardzo fajną grą na gitarze. W podobnym stylu utrzymany jest "1970", ale tu pod koniec pojawia się świetne jazzowe solo na saksofonie. W kolejnym "Fun House" instrument ten pełni już znacznie większą rolę, równą gitarze czy wokalowi, a sam utwór posiada świetny improwizacyjny charakter. Jeszcze dalej muzycy idą w finałowym "L.A. Blues" który jest już czysto awangardowym utworem z pewnością niełatwym w odbiorze dla przypadkowego słuchacza. Całości dopełnia wolniejszy "Dirt" z bluesową gitarą, który także jest udaną kompozycją.
Duży postęp poczynił zespół Iggy'ego Popa przez ten dosyć krótki czas. Już debiut stał ma wysokim poziomie, ale drugą płytą grupa ustawiła poprzeczkę niezwykle wysoko. Nie mieli jednak okazji jej przeskoczyć, bo już niedługo zespół nie istniał. Może, szkoda, ale dzięki temu The Stooges nie nagrało słabego albumu, a Iggy Pop solo także tworzył niezłe płyty.
9/10
Lista utworów:
- Down on The street
- Loose
- T.V. Eye
- Dirt
- 1970
- Fun House
- L.A. Blues

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz