sobota, 4 czerwca 2022

Recenzja: Björk - "Debut"

 

Okładka albumu "Debut" Byörk

Björk Guðmundsdóttir, czyli prościej po prostu Björk, to prawdopodobnie najbardziej znana na świecie postać pochodząca z Islandii. Islandzka wokalistka, to postać o ogromnej charyzmie, specyficznym sposobie bycie i przede wszystkim ogromnych umiejętnościach muzycznych - tak wokalnych jak i kompozytorskich czy aranżacyjnych. Dość powiedzieć, że Islandka potrafiła sprawić, że nawet tak charyzmatyczna postać jak Mike Patton znany z Faith no More wysłuchiwał każdej idei wokalistki z oczarowaniem w czasie ich wspólnej pracy.

Płyta, którą opisuje uznawana jest za debiut artystki... tyle, że nie do końca nim jest. Po pierwsze Björk swój solowy debiut wydała już w 1977 roku w wieku zaledwie 12 lat. Płyta ta nosiła tytuł "Björk". Po drugie, przed rozpoczęciem swojego drugiego solowego etapu, wokalistka była częścią punkowego Spit and Snot, a później także tworzącego muzykę fusion Exodus i bardzo eklektycznego Tappi Tíkarrass. "Debut" od poprzedniej działalności artystki różni się diametralnie i stylistycznie jest to całkiem ambitny pop z dużym udziałem elektroniki. Jednak ciężko zakwalifikować cały krążek do jednego gatunku, gdyż każdy z utworów na płycie jest całkowicie inny niż pozostałe i momentami jest niestety dosyć nierówny.

Sam jestem fanem tych bardziej żywych utworów, szczególnie tych w pierwszej połowie albumu. Kawałki takie jak znajdujące się na samym początku "Human Behavior" i "Crying" to moi dwaj faworyci z tej płyty. Oba zawierają chwytliwe, całkiem przebojowe (szczególnie "Human Behavior") melodie i opierają się na wyrazistym basie a także zawierają ciekawe aranżacje. Jeśli chodzi o przebojowość do nic na albumie chyba nie przebije "There's More to Life than This", w którym wokalnie Björk wspomaga chórek a sam utwór jest oparty na bardzo bujającym motywie. Dosyć niecodzienne brzmi natomiast to co słyszymy w tle, czyli odgłosy restauracji czy baru. I wg legendy, ten właśnie utwór został nagrany został w toalecie baru mlecznego, aczkolwiek wydaje mi się to nieco grubymi nićmi szyte i te wszystkie dźwięki są zapewne po prostu dodane.

Za całkiem udane uważam również większość pozostałych utworów. Sporo dzieje się w wolniejszym "Venus as a Boy", w którym słyszymy ładne partie wokalne Islandki. Ten kawałek jednak dużo ustępuje dwóm pierwszym utworom na płycie. Lubię również "Aeroplane", w którym można usłyszeć instrumenty dęte, odrobinę przypominając o jazzowej przyszłości Björk. Jednak to tylko ich obecność może się kojarzyć z jazzem, bo same partie z tym gatunkiem nie mają wiele wspólnego, jednak ciekawie urozmaicają utwór i cały album. Dęciaki usłyszymy również w "The anchor song". Ten jednak jest zbyt monotonny, a partie instrumentów dętych mało zróżnicowane i zwyczajnie nieciekawe. Na monotonię cierpi również wzbogacony o grę na harfie "Like Someone in Love". W tym klimacie o wiele lepiej wypada "Come to me" wzbogacony o instrumenty smyczkowe, te jednak są jakby schowane, więc utwór nie popada w patos.

Spokojnie rozpoczyna się także "Violently happy", potem jednak kawałek nabiera bardziej imprezowego charakteru. "Big time sensuality" także jest jednym z tych bardziej imprezowych numerów, najbardziej podoba mi się jednak końcówka, gdzie wokalistka śpiewa w bardziej zadziorny sposób. To jak uzdolnioną Björk jest wokalistką słyszymy zresztą na każdym kroku i nie inaczej jest w ciekawym "One day", który z kolei Islandka i towarzyszący jej ludzi wzbogacili o dogranie głosu dziecka na początku utworu, ale to jedynie ciekawostka, bo uwagę zwraca "właściwa" część utworu, gdzie oprócz intrygującej linii wokalnej, sporo dzieje się w warstwie muzycznej. Warto zapoznać się również z dodanym na edycjach kompaktowych "Play Dead" - nagrany z epickim rozmachem utwór wykorzystany w filmie "the young Americans". Aranżacja utworu jest bardzo bogata (dla niektórych może nawet za bardzo), ja cenie sobie ten utwór jednak za genialne partie wokalne, a sama kompozycja jest jedną z moich ulubionych na tym albumie.

Björk na swoim dorosłym solowym debiucie serwuje nam kawałki o bardzo zróżnicowanej stylistyce, jedne udane bardziej, inne mniej, jednak już tu słychać, że artystka odnajduje się w bardzo zróżnicowanej formie i już tu potrafiła zadbać o ciekawe tło swoich utworów. Na tym drugim polu jednak, Islandka znacząco się jeszcze rozwinie.

7/10

Lista utworów:

  1. Human behavior
  2. Crying
  3. Venus as a boy
  4. There's More to Life than This
  5. Like Someone in Love
  6. Big time sensuality
  7. One day
  8. Aeroplane
  9. Come to me
  10. Violently happy
  11. The anchor song
  12. Play Dead

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz