niedziela, 5 czerwca 2022

Recenzja: The Doors - "Morrison Hotel"

 

Okładka albumu "Morrison Hotel" zespołu The Doors

Na swoim piątym już krążku zespół the Doors poraz kolejny nieco zaskoczył. Bo nie najlepszym przyjęciu "The Soft Parade", w którym grupa nie do końca poradziła sobie z urozmaiceniem aranżacji za pomocą instrumentów dętych czy smyczkowych, zespół poszedł w zupełnie inną stronę, czyli uprościł swoje brzmienie kierując się bardziej w stronę bluesa - na czym zdecydowanie Doorsi świetnie wyszli.

Album otwiera jeden z bardziej znanych utworów zespołu, czyli energiczny "Roadhouse blues" z dużym udziałem harmonijki i genialną partią wokalną Jima Morrisona, którego głos stawał się coraz bardziej "przepity" - co idealnie do tego utworu pasuje. Chyba jeszcze bardziej zachrypnięty głos wokalisty słyszymy w "Maggie M'Gill" z fajną, bujajacą melodią i dużą rolą gitarzysty Robbiego Kriegera. Najbardziej swoim głosem Morrison czaruje w "Indian summer"- wg mnie najlepszym pod względem wokalnym utworze z tego albumu. 

Prawie cały album stoi na bardzo wysokim poziomie, więc ciężko mi podzielić krążek na część dobrą i złą, jednak czysto subiektywnie, do "lepszej" części krążka wrzuciłbym "Waiting for the Sun" nagrany już jakiś czas temu w czasie sesji tak właśnie nazwanego albumu. Szczególnie te bardziej zadziorne momenty podobają mi się najbardziej. Ciężko przejść obojętnie obok ballady "Blue sunday" - niby prostej, ale mającej w sobie coś, że uważam ją za czołówkę utworów z tego krążka. Wielką siłą zespołu były nagrania bardziej energiczne i przebojowe. Nie inaczej jest tutaj: bardzo lubię "Peace frog" z nietypowymi zagrywkami gitarzysty czy "You make me real" mocno nawiązujący do debiutu. Ten utwór zresztą skomponowany został właśnie przed wydaniem pierwszej płyty zespołu, więc podobieństwo stylistyczne nie powinno dziwić.

Nie mam żadnych zarzutów "Ship of fools", który jak na krótki czas trwania zawiera sporo motywów oraz do "Queens of the Highway" ze szczególnie dobrymi tymi nieco szybszymi fragmentami. Obie kompozycje jednak są dobre i nic ponadto, bo nie słyszę w nich także nic nadzwyczajnego. Za średnie uważam jednak "The Spy", który popsuły kawiarniane klawisze oraz "Land Ho!" - jakby bardziej wesołe nagranie, w którym słychać radość z grania, ale utwór nie zachwyca.

Zespół na szczęście szybko wrócił do formy po wydaniu bardzo średniego "the Soft Parade", w czasie nagrywania którego grupa była coraz bliżej rozpadu. Mimo, że głos wokalisty zdaje się być w coraz gorszym stanie, to dzięki udanym kompozycjom, ten świetnie pasuje do nagranych utworów.

8/10

Lista utworów:

  1. Roadhouse blues
  2. Waiting for the Sun
  3. You make me real
  4. Peace frog
  5. Blue sunday
  6. Ship of fools
  7. Land Ho!
  8. The Spy
  9. Queens of the Highway
  10. Indian summer
  11. Maggie M'Gill 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz